Niby oczywiste, ale jednak nie dla wszystkich. Dziś jadąc tramwajem słyszałem rozmowę a w zasadzie był to monolog: student opisywał forex swojemu znajomemu/koledze. Brzmiało to mniej więcej tak:
No wiesz, wystarczy, że poznasz kilka wskaźników, które pokazują Ci jak pójdzie kurs no i kupujesz. No i jak kurs wzrośnie, zbierzesz tam kilka pipów ( sic! ), bo tam są pipy ( sic! rotfl ) to sprzedajesz. I tak na jednej transakcji zarobisz sobie 50zł, zrobisz takich kilka dziennie i masz z 200zł
Zapewne szanowny kolega nie był świadom co mówi, nie wie co jest money management tudzież risk management. A prawda jest taka, że na takich ludziach zarabiają inni :) Już pomijam wspomniane w cytacie „pipy” – jak to słyszałem to chciało mi się szczerze płakać ze śmiechu.
Więc powtarzam hasło dnia: forex to nie jest maszynka do robienia pieniędzy!